O mnie

Moja miłość do projektowania grafiki zrodziła się dawno, dawno (20 lat?) temu i po latach zaprowadziła mnie do wrocławskiego Ośrodka Postaw Twórczych, gdzie w Pracowni Projektowania Graficznego szlifowałam to, czego nauczyłam się jako samouk.

Z czasem - na kilka lat - projektowanie zostało wyparte przez moją drugą miłość, czyli fotografię. Miłość ta także wykiełkowała dawno temu, wraz z zakupem pierwszego aparatu, a rozkwitła w czerwono-ceglanych ścianach Wrocławskich Szkół Fotograficznych (PHO-BOS), w oparach wywoływacza i przy dźwięku tykania zegara ciemniowego. Od tamtego czasu kochałam przeobrażać wytwory swojej wyobraźni w zdjęcia, a fotografia stała się moim przyjacielem, powiernikiem, magią pracy w ciemni, tiosiarczanu sodu, drewnianych klamerek, oliwkowego światła padającego na białe ściany i Fogga sączącego się z odtwarzacza.

W szkole fotograficznej do moich dwóch miłości dołączyła trzecia, jaką jest rysunek. Nieprzespane noce spędzone nad szkicownikiem z ołówkiem w ręku stały się moim nałogiem, z którego nie chciałam się leczyć :)

Wpadnij do mnie na @pixelsfactory

I tak trwały sobie te trzy miłości, jedna wypierana przed drugą, druga przez trzecią, trzecia przez pierwszą, a czasem przez czwartą, którą odkąd pamiętam było pisanie. Aż w końcu poczułam, że czas to wszystko, co kocham, przekuć w pracę i z mojego zamiłowania do zabawy obrazem w 2014 roku zrodziło się Pixels Factory. Firma to coś, co pozwala mi połączyć w jedno moje mniejsze lub większe pasje, a jednocześnie dawać coś od siebie innym, spełniając ich graficzne marzenia. Magia! :)

Kolejnym krokiem na mojej zawodowej ścieżce było odkrycie świata sketchnotingu pod okiem Agaty Jakuszko w jej Akademii Sketchnotingu. Przed Akademią nie miałam pomysłu na to, jak w swojej pracy - poza szkicowaniem logo - oderwać się od czasu do czasu od elektroniki i zanurzyć się w tym, co także kocham: kartkach papieru, ołówkach, mazakach, pastelach. I byciu offline! Projekty sketchnotingowe to strzał w dziesiątkę i idealna odskocznia od gapienia się godzinami w ekran komputera :)

Od października 2015 roku jestem członkinią Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej (STGU), które zrzesza projektantów graficznych i wspiera rozwój designu w Polsce.

Poza zabawą obrazem kocham wiele rzeczy. Słowo „kocham” nie jest tu wygórowane - należę do osób, które czują miłość np. do malutkiej, starej filiżaneczki z Pruszkowa, którą upoluję na pchlim targu, a moje serce pomieści mnóstwo takich małych i dużych miłostek :)) Kocham więc muzykę - przeeeeróżną, kocham tańczyć, śpiewać też kocham, choć niestety nie umiem :), kocham koty i wszystkie zwierzęta, biblioteki, stare książki, Halinę Poświatowską, Agnieszkę Osiecką (LO imienia Osieckiej się kłania! :) ), czytanie, fotografie Francesci Woodman, zapach farb i ołówków, pisanie, urządzanie swoich czterech kątów, targi staroci, klimat PRL-u, starocie z Mirostowic, Pruszkowa, Chodzieży, Tułowic itp., Ikeę vintage, minimalizm z nutką wariactwa w designie, a eklektyzm i vintage we wnętrzach, kawę Inkę, Netflixa, itd. itd. :)

Masz jakieś pytanie lub chcesz po prostu powiedzieć „cześć”? Jeśli tak, to pisz śmiało: kontakt@nataliabednarczyk.pl :)